
Z samodzielnością jest dość przewrotna sprawa, u mnie też tak było. Kiedy byłam dzieckiem, czekałam na nią, planowałam marzyłam o tym jak będzie wspaniale.
Będąc małą dziewczynką chciałam być tancerką i piosenkarką! Mając 4,5 lat stawałam na murku na moim osiedlu i dawałam pokaz o 7 rano moich wokalnych zdolności, po polsku i nawet znałam piosenki w języku “nie po polsku, nie wiem czy sąsiedzi byli zadowoleni?
Chciałam być też nauczycielką jak większość małych dziewczynek, zabawa w szkołę, tylko uczniów nie było, poza jednym Artkiem biedny sąsiad, a my z Anetą, (sąsiedzi z góry )2 nauczycielki. Pytanie, klasówki w myślach i oceny.
Zabawa w dom w zwykłą codzienność z moją koleżanką Karoliną, Taka świetna dorosłość na niby.
Dzieci nabierając świadomości chcą być duzi, chcą móc wszystko…młody człowiek bardzo chce móc wszystko, jak mama i tato, dorosłym wszystko wolno, nie mają żadnych ograniczeń żadnych nakazów zakazów, Tak dzieci widzą dorosłe życie. Chłopcy mali chcą być policjantami strażakami, dziś już biznesmenami i informatykami, hakerami deweloperami. A potem różne im to wychodzi!
Pole do popisu dla rodziców, jak nauczyć dziecko myśleć, czy rodzic pokaże, że warto być otwartym na świat na zmiany,(dziś zmiana jest co chwilę) pozwolić dziecku trochę być sobą. przez zainteresowanie i pochwały, lub inne patrzenie, (każdy rodzic ma do tego prawo, nie oceniam) tunelowe patrzenie, życie w dwóch kolorach czarny lub biały, zło i dobro, żadnych półśrodków,
Zależy dużo od wychowania, rodziców też! jakie mają wzorce? czyli ich rodziców (dziadków) czy są świadomi że dziecko jest małym człowiekiem, który kiedyś stanie się dorosłym . I powiela jakieś błędy wychowawcze! Taki młody człowiek będzie musiał sobie sam poradzić w życiu.
Często w nastolatkach rodzi się odwaga do wyrażania swojego zdania, jeżeli nie ma do tego prawa lub odwagi to są sfrustrowanymi młodymi ludźmi i rodzi się bunt, nawet kiedy go nie widać, on rośnie. Nastolatek i ten bunt.
To jest tylko moje zdanie z obserwacji i doświadczenia, moje dzieci mieszkają z ojcem który jest zasadniczy, mam nadzieje że dzieciom to wyjdzie na dobre.
Każdy z nas miał “jakichś” rodziców, albo i nie, Rodzic też człowiek, nie zawsze idealny, czasem się myli i robi błędy które dzieci potem powtarzają lub mają świadomość tego i zmieniają coś co było nie tak.
Kocham bardzo moje dzieci, mają mnie i ojca, my jako rodzice nie potrafiliśmy być dłużej ze sobą, staramy się być dobrymi rodzicami osobno.
Dzieci to dzieci, każdy kiedyś nim był. i wie jak czekał na swój dowód.
Bardzo źle jest kiedy osoba dorosła traci swoją samodzielność przez zdarzenia których nie planowały, choroba, wypadek, wiek też.
Mogę napisać o sobie, teraz jestem najszczęśliwszą Kobietą niepełnosprawną pod słońcem. Cieszy mnie każdy dzień.
Odzyskałam swoją wolność po raz kolejny, jestem samodzielna i samowystarczalna.
- Odebrałam dowód, w wieku 18 lat byłam dorosła, ale nie samodzielna, uczyłam się nie miałam pracy byłam na utrzymaniu rodziców. szukałam pracy. A to dość przygnębiające, kiedy nie szło po mojej myśli.
Zdarzył się wypadek. było parę lat dochodzenia do zdrowia i do siebie. Straciłam całkowicie moją samodzielność, byłam wręcz ubezwłasnowolniona, potrzebująca pomocy i opieki. Bardzo marzyłam aby stać się znów samodzielną i tak się stało powoli, choć pełnej sprawności nie odzyskałam.
- 6 lat po wypadku wyszłam za mąż, byłam samodzielna, na tyle ile mi mąż pozwolił. dzieci dom obowiązki, a jestem kobietą niepełnosprawną. Jestem normalną zdrową kobietą tylko z wieloma rzeczami mi trudniej. W moim małżeństwie bywały różne czasy, jednak przeważały te gorsze. Nie mogłam być sobą, nie było akceptowane to czego chcę i lubię. Dusiłam się w takim związku, bez akceptacji dla mnie, nie chodziło aż tak bardzo o moje ograniczenia, choć to nie pomagało kiedy spędzaliśmy coraz częściej czas z dziećmi osobno. Ojciec spędzał go aktywnie, a ja mniej.
- W lipcu 2019 roku miałam samodzielność na papierze, nie jestem niczyją żoną (akt własności). Córką i mamą jestem bo chcę i czuję potrzebę kocham dzieci i rodziców.
Przyszedł dobry czas, długo o tym marzyłam planowałam wizualizowałam, mam mieszkanie, mieszkam sama, ja niepełnosprawna. Mieszkam sama, od miesiąca mam wymarzonego psa ze schroniska który jest przytulaśny i mnie kocha najbardziej na świecie.
Cieszę się z mojej samodzielności, i ponoszę jej konsekwencje. Kiedy nie kupię sama mleka do kawy piję bez. Śmieci też muszę sama wyrzucać (choć mam przyjaciół). często przyjeżdżają do mnie tak po prostu. Rodzice też mnie odwiedzają, a kiedyś to było niemożliwe.
Decyduję sama z kim chcę się kolegować i przyjaźnić
Słucham siebie, mojej intuicji, zaprzyjaźniłam się ze sobą. i dobrze mi z tym.
Byłam odważna dalej jestem, nie boję się marzyć, przyciągam do siebie to co chcę. A jest jeszcze parę rzeczy które bym bardzo chciała.
Dostałam mało wsparcia od bliskich bo byli wystraszeni że nie dam rady. Rozumiem ich, i podziwiam swoją determinacje i odwagę do zmiany.
Wszyscy to widzą.